Wtedy pierwszy raz poczułam, że łzy
napływają mi do oczu właśnie przez niego. Najgorsze było to, że nawet nie mógł
o tym wiedzieć. Usiadłam na mokrej sofie, zamglonym wzrokiem obserwując bezwiednie
tworzący się nieestetyczny zaciek na ciemnofioletowym pluszu. To był efekt
wylanej przed momentem kawy. Taka byłam nieostrożna, tak nieuważna i jakby w
innym świecie… Zastanawiałam się jak będzie teraz wyglądało moje życie. Liczyłam
każdy dzień który zmarnowałam. Błądziłam gdzieś wzrokiem i zrozumiałam jedno- w
tej chwili moje życie straciło wszelki sens. Teraz miałam wyłącznie dwa
wyjścia. Walczyć dalej albo się poddać. I umrzeć, to była chyba najlepsza z
możliwych opcji.
Zajebisty poczatek czekam na next :-*
OdpowiedzUsuń