środa, 13 sierpnia 2014

Prolog



Wtedy pierwszy raz poczułam, że łzy napływają mi do oczu właśnie przez niego. Najgorsze było to, że nawet nie mógł o tym wiedzieć. Usiadłam na mokrej sofie, zamglonym wzrokiem obserwując bezwiednie tworzący się nieestetyczny zaciek na ciemnofioletowym pluszu. To był efekt wylanej przed momentem kawy. Taka byłam nieostrożna, tak nieuważna i jakby w innym świecie… Zastanawiałam się jak będzie teraz wyglądało moje życie. Liczyłam każdy dzień który zmarnowałam. Błądziłam gdzieś wzrokiem i zrozumiałam jedno- w tej chwili moje życie straciło wszelki sens. Teraz miałam wyłącznie dwa wyjścia. Walczyć dalej albo się poddać. I umrzeć, to była chyba najlepsza z możliwych opcji.

1 komentarz: